Mustafa
Któregoś ciepłego popołudnia siedzę sobie u Mustafy i czekam aż mi zmontują szamano. W momencie gdy mój organizm usiłował przygotować się na sutą dawkę ostrego sosu (Ostrego przez duże "O", takiego, od którego łzawi nos, a ta 'druga' śluzówka powoli ogłasza DEFCON 1), do lokalu weszła leciwa pani o bielusieńkich włosach, rozejrzała się i o lasce podbiła do lady. Nie została zauważona gdyż była od lady niższa. Nie, żebym sobie pomyślał "...