Panie Japończyk, pan nie możesz jechać tym pociągiem. Nie, nie - on jedzie tam gdzie pan chcesz. Tak, na tą samą stację. Co? Tak, jest o tej samej godzinie ale to nie ten. Wiem, że peron ten sam. Nie można bo to inna spółka jest a pan masz bilet na tą pierwszą. Po co dwa pociągi z tego samego miejsca w to samo miejsce, w tym samym czasie? Panie, ja tego nie wiem. Pomagam jak człowiekowi. Czy ten bilet nie ważny? No nie ważny. Czy droższy tutaj? Nie, tu jest tańszy. Ile jest takich spółek? A bo ja wiem? Z sześćdziesiąt. To kto się w tym łapie, pan pytasz. Ja nie wiem czy się ktoś łapie. Z resztą widzisz pan, że nikt. Skąd pasażer ma wiedzieć co robić? Jak sprytny to się zorientuje. Czujny musi być. Nic nie ma za darmo. Czasem jak się zapłaci to też nic, słuszna uwaga. Szybko się pan uczysz. Jaka w tym logika pan się pytasz? Ja nie wiem, chyba nie ma. Ten co pan masz na niego bilet się spóźnił. Czy przyjedzie? Chyba tak, panie, skąd ja mam wiedzieć. Czyli ten droższy co jest w tym samym czasie, co go nie ma to jeszcze przyjedzie a do tego co tańszy i jedzie teraz to nie można wsiąść. No na to wygląda. To znaczy - można. Ale trzeba kupić drugi, tańszy bilet. Czy ja na pewno znam angielski? Znam, siedzę w internecie to znam. Bo to nie brzmi sensownie. Panie, po polsku też nie brzmi, pociesza to pana? Czy tu można palić? Ja nie wiem, nie palę. Jest naklejka, że papieros przekreślony to chyba nie można. A tam dziewczyny palą. No to co ja panu zrobię, zapal i pan. Ale nie można. No nie można. Zapytam konduktorki. Panie, mówi, że nie można ale jak się pan schowasz to można. Ale one się nie schowały i mogą. Panie, chcesz pan zapalić czy szukać sprawiedliwości na świecie? Bo z tym to trzeba do Sztrasburga a nie na dworzec Łódź Kaliska. A Łódź to co, po wojnie? Tak panie, po wojnie. Cały czas. Czy my jesteśmy w dwudziestym pierwszym wieku? Nie, panie, nikt nas nie chciał to się nie pchamy. A ten czego tak tłucze tym kijem w tory? Co to ja jestem po AGH? Może prostuje, a może ma zły dzień. Co to za tabliczka obok niego? Że przejścia nie ma. Przecież przejście jest. No jest. Ale tabliczka mówi, że nie ma, to jak to jest. Panie, nie można przechodzić, o co pan walczysz. Jest ale nie ma, to bez sensu. Panie, grunt, że nie można przechodzić, po co tak drążyć. Ten pociąg co jest opóźniony pół godziny przyjedzie za dwadzieścia minut. Panie, nie wiem, może nadgonili w międzyczasie, to chyba lepiej dla pana, nie? Co z tym paleniem? A zapal pan, najwyżej pan zaczniesz gadać po swojemu to się sami odczepią. A jak opóźniony przyjedzie wcześniej? Panie, a jak to my jesteśmy UFO? Wiadomo? Co? Dlaczego nie ma pan numeru miejsca a kazali płacić za miejscówkę? Bo siedzieć pan możesz tylko nie wiesz pan gdzie? A jak będzie zajęte? No to nie ma siedzenia, tu jest Polska - kto pierwszy ten lepszy a ostatni gasi światło. Co? Nie, nie trzeba gasić światła w pociągu, metafora taka. O, widzisz pan - opóźniony przyjedzie wcześniej ale na inny peron. Mówiłem, że trzeba być czujnym. Gdzie pracujemy z koleżanką? W telefonach robimy. I jak jest? Normalnie, panie, trzeba się napocić ale jest. To nie Japonia, samo się nie zrobi, sam pan widzisz co się dzieje. Sytuacja jest, jak to się mówi, dynamiczna. A czy Lublin ładny? Bardzo, człowiek płacze jak wyjeżdża. Czy Polska gościnna? Oczywiście. Dla obcokrajowców. O, widzisz pan, jest i pociąg. Miał być wcześniej? Ważne, ze jest. Jest czerwiec, więc były duże szanse, ze przyjedzie. To to zależy od miesiąca? Od wielu rzeczy zależy proszę pana. No nic, miłej podróży.
Z dedykacją dla pana Japończyka,
Łódź Kaliska, 26.06.2014 18:00-18:40