Czasem sennie obserwuję pasażerów autobusu podejmujących nerwowe próby wydostania się na przystanek poprzez przyciskanie różnych przedmiotów. Najczęściej przyciskane są części składowe autobusu takie jak szyba, słupek i siedzenie ale da się zauważyć jednostki przyciskające konkretną śrubę czy kasownik. Marginesem są osoby myślące, że wymowne spojrzenie w kierunku wstecznego lusterka kierowcy wytworzy ciśnienie potrzebne do otwarcia drzwi. Wszystkiemu winna futurystyczna moda na przycisk do otwierania drzwi.
Podświadomość ze spokojem przyjęła fakt, że taki przycisk istnieje jednak presja spowodowana koniecznością opuszczenia pokładu powoduje, że wpadamy w panikę i usiłujemy wcisnąć wszystko oprócz przycisku z napisem „DRZWI”. On się wydaje wtedy najbardziej podejrzany. A wiadomo czy wtedy koła nie odpadną? Nie wiadomo.
Wcale nie w lepszej sytuacji są obywatele stojący na zewnątrz i podejmujący takie same próby z tym, że w przeciwnym kierunku. Obydwie grupy działają na rzecz wspólnego celu. Z zewnątrz wciskane są wentyle, uszczelki i także szyby. Kiedyś komuś uda się wcisnąć przycisk w jednej z sześciu grup (wejście/wyjście x3) i rozpoczyna się migracja w tym kierunku z pozostałych czterech. Obserwuję te zawody co rano (rano wg. moich standardów) i nawet zdarza mi się kibicować temu czy innemu zespołowi. Mam pewne obserwacje. Po pierwsze - z racji nieubłaganych praw natury - ilość osób starszych zmniejsza szanse danej drużyny na zwycięstwo. Następnie: drużyna wewnętrzna ma trudniejsze zadanie, ponieważ determinacja tej zewnętrznej wydaje się zazwyczaj większa. A czasu jest niewiele. Statystycznie sukces którejś z drużyn zewnętrznych następuje w 3 na 5 przypadków. Rzecz kolejna: zwycięzca wsiadający w końcu trafi do którejś drużyny wysiadającej zwiększając jej szanse i rozpoczynając łańcuch zwycięzców, co zmienia balans przejazdu na całej trasie. W rezultacie zawody od 4 czy 5 przystanku nie są już emocjonujące pod kątem łamigłówki a polegają wyłącznie na sprawności fizycznej. I znów: osoby starsze, nawet gdy znalazły się we wsiadającej drużynie zwycięskiej, zmieniają na niekorzyść sytuację drużyny wysiadającej w takim samym stopniu jak wcześniej.
Wiadomo, że czasem jakiś, mający o sobie mniemanie obczajonego, pasażer zerwie się i wciśnie co trzeba no ale to jak podpowiadać w Milionerach – wychodzi się na głupka i nikt nie chce grać dalej.
To prawda, że dawniej również walczyło się o drzwi w autobusie ale wiązało się to ze stanem sprzętu i orientacją kierowcy więc więcej w tym było nieprzewidywalności niż obecnie. Drużyna wsiadająca musiała najpierw dogonić autobus a potem walić pięściami w szybę (wiadomo, że im bliżej kierowcy tym skuteczniej) kiedy już się zatrzymał. Najczęściej dopiero na światłach. Punktem zbieżnym znów są osoby starsze zmniejszające szanse drużyny goniącej (tudzież pościgowej) na rzecz wysiadającej. Charakterystyczne dla czasów minionych był podział nie na 6 ale na 2 drużyny. Drzwi działających i nie zamarzniętych było: 1 szt. Wydawałoby się, że to ułatwia sprawę bo wiadomo gdzie się zebrać w chwili startu (dokąd biec - drużyna pościgowa) ale drzwi, o których mowa (tu: drzwi ruchome) były najczęściej także zeżarte przez rdzę. Dlatego w ogóle się ruszały po zwałach lodu na progach i między uszczelkami. Kompletne drzwi to drzwi nieruchome. Od drzwi ruchomych wiał siarczysty mróz i trzeba się było oddalić lub narazić zdrowie na szwank. Druga opcja zmniejszała szansę całej drużyny (człowiek zamarznięty ma rosnący czas reakcji skokowo dążący do zera w skrajnych przypadkach) szczególnie jeśli pełniło się najważniejszą funkcję drużyny wysiadającej. O tym za chwilę. Niekompletne drzwi muszą być szybko zauważone przez najważniejszą funkcję drużyny pościgowej czyli spottera. Spotter wychwytywał połacie rdzy i lodu, po czym rzucał się w pościg wskazując w ten sposób kierunek. Najważniejsza funkcja drużyny wysiadającej, czyli pusher, w tym samym czasie napierał już na drzwi próbując je otworzyć. Niby drużyny walczą przeciwko sobie ale jeśli pusher drzwi nie otworzył to na nic wysiłki dobrego spottera. Z drugiej strony dobry spotter wskazywał pusherowi dokąd ma się udać. Kierowca w tym momencie przyjmuje, tak jak i dziś, postawę neutralną: dziś nic nie przyciskając, a w tedy przyciskał nie działającą hydraulikę.