Well... this is awkward.

Ta ulotka zawiera ważne informacje. Prosimy - przeczytaj ją uważnie. To uczciwy komunikat witający użytkownika tego produktu. Ta prośba, bo przecież nic silniejszego niż prośba nie można tu zamieścić, wszakże każdy zrobi co zechce a specyfika produktu jest taka, że czytaniu raczej nikt nie będzie poświęcał uwagi. A szkoda, bo jest o czym.

Seks jest dużo przyjemniejszy jeśli jesteś zrelaksowany i masz poczucie bezpieczeństwa. Niby oczywiste, klarowne i nie wymagające zastanowienia. Ale jednak: test jest przecież skierowany do mężczyzny. Czy się czepiam? Przecież prezerwatywa raczej jest produktem skierowanym do mężczyzny (chyba, ze jakaś pani kolekcjonersko dmucha podłużne i śliskie balony), a co za tym idzie gówno kogo obchodzi czy kobieta jest zrelaksowana i czy czuje się bezpiecznie.

Środki nawilżające na bazie olejów ropopochodnych, dziecięcych i pesariów mogą uszkodzić prezerwatywę. Środki na bazie olejów dziecięcych to przecież jakiś zwyrodnialczy pedokanibalizm. I jeszcze ktoś naciera tym prezerwatywy na tyle często, że aż firma musiała zwrócić na to uwagę? I to po co? Żeby nie mieć niechcianego potomka? Przecież można potem mieć więcej olejów na bazie... Groza.

Podobnie może stać się w przypadku niektórych lekarstw aplikowanych miejscowo na narządy płciowe. A ja do tej pory myślałem, że nacieranie członka aspiryną to głupi żart.

Po użyciu prezerwatywy w trakcie seksu oralnego, konieczne jest założenie nowej prezerwatywy przed przystąpieniem do nowego rodzaju seksu. Wiedział ktoś o tym? "Kochanie, a teraz zrób poważną minę i kontynuujemy z nową prezerwatywą." Huh. A poza tym przecież większość prezerwatyw nasączona jest przeróżnymi środkami usztywniającymi, które (nomen omen: zakładam) nie smakują najlepiej a dodatkowo powodują cierpnięcie i sztywnienie języka. "- Najmilsza, ale powiedz mi coś miłego. - Mle mle mle pffff.."

Używaj prezerwatywy tylko raz. Przechowuj w chłodnym i suchym miejscu z dala od promieni słonecznych. Czepiam się ale wyobraziłem sobie ludzi, którzy po powszednim akcie miłosnym zwijają zręcznie prezerwatywę i sru! do zamrażalnika.

Ściśnij koniec prezerwatywy dwoma palcami, by usunąć zgromadzone tam powietrze. Nie ma możliwości ścisnąć jednym palcem.

Prezerwatywę może nałożyć każde z partnerów na członek w stanie wzwodu w czasie gry wstępnej. Niech mnie diabli, ale z powyższego wynika, że każdy z partnerów powinien mieć członek. To, że w stanie wzwodu to już nawet nie niepokoi mnie tak bardzo jak to pierwsze. Ja na przykład preferuję partnerów bez członka, to znaczy partnerki. Partnerkę. Chociaż po namyślę pozostawię partnerki. I czemu w czasie gry wstępnej? Jak taki czas określić? Jest w ogóle czas po grze wstępnej? Taki, gdzie kończą się czułości i pada sakramentalne "- No, jedziem"?

Zwróćcie uwagę, by zrobić to nim członek dotknie drugiej osoby. To jest akurat oczywiste. Nie zapominajmy by przy dotknięciu krzyknąć: "Berek!"

Zsuń prezerwatywę, zawiń ją w papier i wyrzuć do śmieci. Poważnie mnie ten papier zastanowił. Po co? Żeby pan śmieciarz pomyślał "O! Prezent!"? A może jest jakiś papier polecany? Ja lubię w Mikołaje.

Dalej producent pisze, że dzięki jego produktom nasze życie seksualne stanie się ciekawsze, przyjemniejsze i wygodniejsze. A ja ze swojej strony dodam, że również o wiele weselsze jeśli zdecydujemy się na przeczytanie ulotki jeszcze raz, tym razem w języku słowackim.

Prosim, nesplachujte ho do zachodu.