siedze so w kiblu i pacze - leży opakowanie leków na pralce, to z ciekawości wzialem. nie zebym zjadl, ale wzialem poczytac, czytam a tam takie kapsulki normalnie jak lek dla ludzi, tylko, ze napisane, ze to dla kwiatkow, wylamuje sie jak kapsulka dla ludzi, ale dla kwiatkow. no tam chuj, ze sa kapsulki dla kwiatow co wygladaja jak lek dla ludzi, niewazne. w kazdym razie wsadza to sie w ziemie i potem kwiatkowi jest lepiej czy cos. no dobra. ale wyglada jak dla ludzi. niewazne. na opakowaniu czytam cos tam skutki, i napisane jaki to ma wplyw na pszczoly. no i kurwa mac, ja na przyklad nie czaje. na przyklad jest taki sobie kret, i ja czaje, ze on chodzi pod ziemia i jak czlowiek nie uwaza to moze taka kapsulke temu kretowi w dupe wsadzic, albo w oko. albo taka dzdzownica - idzie a tu kapsulka i glupieje. no ale pszczoly? no czlowiek sie czuje niebezpecznie trafiajac na takie informacje. to sa jakies pszczoly nornice? taki powiedzmy sobie szczep, ktory zamiast wesolo zadlic dzieci w gradlo, toruje sobie droge pod ziemia i podgryza korzenie? kogo taka pszczola tam moze uzadlic? tego kreta? taki kret to musi miec kurcze nieciekawie, bo sobie tam smiga pod ziemia i a to go pszczola uzadli a to mu czopka milosnicy flory zasadzą, że az mu oczy na wierzch wychodza. no ale wracajac do pszczol - to co one pod ziemią zapylają? trufle? kurcze, niedobrze jest. musze chyba napisac tym ludziom co twierdza, ze pszczoly z naszej planety znikaja, ze chyba wiem co jest grane.