elo, a jakby tak jakaś dziewczynka, dajmy na to lat 11 miała objawienie (Lourdes, strumyczek, gąski, gąski do domu itd i nagle JEBUDU - postać w bieli dłubie w nosku i puszcza świetlistego bąka) i nagle METATRON - głos Boga nawija takie nuty: Stworzyłem jednego spośród wielu, który nie umrze, on jest kluczem. No i mała dzioucha rzuca patyk, gąski i krzywymi nóżkami tupie do najbliższej parafii rzymskokatolickiej i zdaje relację z niedawnego happeningu. To ksiądz nie puściłby tego dalej, nie? Tak sie zastanawiam rozumisz teoretycznie, a to oznacza, ze to co wpajano od setek lat jest kanonem i nawet jakby sam Bóg chciał powiedzieć: yo, nieźle wam idzie, będzie pochwałka - to nikt się o tym nie dowie, bo księża nie dadzątemu wiary, tak? Tzn - księża nie uwierzą Bogu, w którego wierzą i któremu poświęcają życie, co? Znaczy się, ze jakby Bóg miał na ten przykład widzi mi sie coś zmienić i dać o tym znać swojemu dream-teamowi z ziemi to nie ma na to szans, czyli przy okazji wcale z niego nie taki wszechmocny skurczybyk. Taka szybka rozkminka.