Szukam dla siebie odtwarzacza mp3. Niby prosta sprawa. IPoda zakupionego pol roku temu, polozylem na kupce ciuchow w pralce, nic matuli nie mowiac, ze bedzie jego nieswiadomym katem. Zasalutowalem, oddalem urzadzeniu czesc i zamknalem drzwi pralki.
Wracajac do zakupu. Lubie dobry dzwiek. Inaczej: lubie, jesli dzwiek ma sie gdzie rozepchac poczawszy od swietego zawodzenia Fabio Lione, przez pokrzyki chlopcow z Ensiferum czy bitewne pomruki Sabatona, na miodzie Clannadu skonczywszy. Zabralem sie do tego jak zawsze, czyli fora muzomaniakow, dzwiekofili i sprzetolubow, recenzje, opinie i luzno rzucone teksty o danym produkcie (a czesto to wlasnie byle komentarze maja najwieksze znaczenie, gdy przez sponsorowane recenzje trudno sie przebic, zeby jakas obiektywna opinie znalezc, jak w przypatku xboxa - ze trzeba ich miec trzy: jeden jedzie do serwisu, drugi wraca z serwisu a na trzecim grasz).
Anyway: trzeba mi odtwarzacza mp3 o swietnej dzwiekodajnosci. Na forum melo/dzwiekomanow napisali mi: odpierdol sie. Coz, wedlug nich ktos, kto poszukuje krystalicznego dzwieku a slucha mp3, to hipokryta. W dalszych slowach kazali mi isc sie sodomizowac chowanym batonem, cokolwiek to jest. Co mniej bojowniczy mowili o zakupieniu (jakims cudem) pewnego modelu cd-playera iRivera i nakupowaniu sobie oryginalnych cd, bo nagrywanie cd-audio z mp3 to jest to co w ich mniemaniu wlasnie robia uposledzeni sodomici. Szukam wiec dalej. Jak sie okazuje, 90% recenzji sprzetu grajacego, w 90% sklada sie z opisu pudelka (mam swoja cierpliwosc, ale jesli ktos poswieca kilkunastozdaniowy akapit na rozczarowanie pudelkiem, ktore jest nieestetyczne i mozna sie nim pokaleczyc, no to kurwa, nie wszystko jest z tym kolega w porzadku, no chyba, ze sporo rzeczy w swoim zyciu robi glowa, a jak nie dostaje zebami to trze czolem), dalej: opis wyswietlacza (no bo przeciez ja musze patrzec jak sie przesuwa suwak czasu na empetrojce, bo inaczej czuje sie jakby mi ktos grunt spod nog zabral), jego kolorystyki, nasycenia barw i czy ma mozliwosc wyboru motywow (i tapety), a juz szczytem byla recenzja porownawcza nowego i starego modeu Creative'a, gdzie recenzent jako postep podal chropowata powierzchnie obudowy (onanizowanie sie przy gladzeniu gladkiego a chropowatego panelu to jednak rzecz istotna). Natomiat rzesza szacownych testerow sprzetowych o dzwieku pisala tyle: "Gra zajebiscie", "Mocno wali", "Dobrze gra" czy "Spoko bassy". Pojmuje pokolenie "Zdrowas muzo, bitow pelna, bass z toba", ale czasy nie zwalniaja ze swiadomosci. Podsumowujac w ten sposob muzykograjnosc urzadzenia, recenzenci wracali do peanow pochwalnych na temat zainstalowanych gier, trwalosci joysticka czy dlugosci kabla do USB. Ale czy winic pokolenie "wszystko w jednym" za to, ze ciezko jest kupic sprzet do konkretnego przeznaczenia? Jest mnostwo firm, ktore sciga sie w produkowaniu urzadzen z jak najwieksza liczba zastosowan.
Teraz mam w reku Pentagrama Eon Cineo, ktory ma swietny wyswietlacz, slot na karty micro SD, dobrze przetlumaczone menu, rozne wersje kolorystyczne tegoz, radio FM, zdjecia, filmy, byc moze podcasty, bajery wygaszania, korektory, procesor dzwieku, pokazy slajdow, ale... CHUJOWO GRA! A dokladniej tak, jakby nawrzucac skorpionow do i tak oszalalej osmiornicy ze zgryzota napierdalajacej kijami w smietnik umieszczony gleboko w studni. Nawet nie chodzi o jakosc dzwieku, tylko o to, ze teraz biorac pod uwage wiodace marki, musze im zaplacic za kolorowy wyswietlacz, oprogramowanie z kolorkami i efektami swiecacych banieczek, mozliwosc wyswietlania napisu, upgradowania softu, zeby mogl dodawac napisy i mase inncyh rzeczy, choc chodzi tylko o muzyke. Nie chce nawet od nich sluchawek, bo te standardowe pchelki nadaja sie do regulowania poziomu woskowiny a nie do sluchania muzyki.
Podobnie jest z telefonami. A ma empetrojki? A ile megapikseli ma aparat? A film wysle? Tak, kurwa, cale dvd wyslesz. Czy ktos kiedykolwiek zapytal czy przez telefon bedzie dobrze slyszal swojego rozmowce? Nie. Ale czy bateria trzymie najbidniej tydzien, bo przeciez wyjezdzasz na wyprawe podbiegunowa i przez tydzien zrodla pradu nie uswiadczysz.
Chcac kupic high-endowy odtwarzacz muzyczny musisz producentowi zaplacic za 80% pierdol, z ktorych nie bedziesz korzystal nigdy. Cwane.
Co prawda iPod Shuffle (czesc jego pamieci) nie mial wyswietlacza, co eliminuje sila rzeczy dodawanie niepotrzebnych gratow, ale niestety dynamika dzwieku u niego taka, jak u Tadeusza Mazowieckiego umiejetnosc rozkrecania imprez.
Podsumowujac: wydam 22pln na Ad-52 do swojej E90 i bede sie cieszyl niezlym brzmieniem albo znajde sklep, w ktorym ktos pozwoli mi posluchac muzyki na iRiverze Clix 2 ("A pan bedzie to kupowal?" - nie kurwa, specjalizuje sie w macaniu sprzetu, po czym wybiegam ze sklepu z szalenczym smiechem klepiac sie po czole). Co to w ogole za durne pytanie. Chce wydac 500pln na odtwarzacz a ktos twierdzi, ze nie moze mi go rozpakowac. Spoko, poslucham przez pudelko, tylko wez pan nim potrzasaj, bo pewnie nie naladowany. Jednak obsludzie klienta w Polsce duzo brakuje, zeby klient nie czul sie jak intruz