stopy zwilżone mchem
w splecionym z nocą brzasku

muskają mech we mgle
stąpając miękko w tańcu

pośrodku snu
ostatkiem tchu
szepcząc, szeleszcząc, wiedząc

oczy wtulone w deszcz
o chłodnym, świeżym świcie

ramiona chłoną dreszcz
cicho, spokojnie, skrycie