słaby toast szklanką wódki
ot, ogólnie w noc
i w obeszczaną deszczem ulicę
co myśl to krok
gdzieś, bo dokądś za krótki
głupi grymas znowu ryje
nieogoloną mordę
nierealny ból z budzikiem
w niezaścieloną kołdrę
a pij, czego nie pijesz
o, tej myśli nie tykaj
w poprzek gównianej piosenki
bo ból, ten tuż pod językiem
wwierca się na wskroś szczęki
a myśl, co za różnica