Jeszcze o kupowaniu.

Niektóre gatunki wymagają papierzysk, jak to zwierzęta jadowite. W tej dziedzinie słabo się orientuję, bo co portal to inna opinia. Chodzi o CITES, jedni piszą, ze źle, inni, że nie trzeba, a jeszcze inni, że tzreba ale jak będziemy zamierzali prowadzić hodowlę, rozmnażać, odsprzedawać itp. CITES dotyczy handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem. Podsumowując: potrzebne jest zaświadczenie lekarza weterynarii o urodzeniu w niewoli, jeśli chcemy sprzedawać pająki objęte cites. Jeśli tylko je hodujemy, dla siebie, nikt nie wymaga takiego zaświadczenia.
Władka i Gienię kupowałem w sklepach zoologicznych. Tam ceny są 3-4 razy wyższe. Ale mamy bezpośredni wgląd jak ośmionóg wygląda i, że to ten rzeczywiście gatunek, a nie jakiś inny. Przy kupowaniu na allegro dochodzi jeszcze minimalny % sytuacji, gdy otrzymujemy innego ptasznika niż wybrany przez nas. Ptasznik L2 jest mały, różowawy i trudno określić jego konkretny gatunek. Podejrzewam, ze sprzedawca stosujący takie sztuczki szybko byłby wyeliminowany przez negatywy, ale 'there is a small chance'.
Kupowałem w zoologicznym w cenach takich: Władek (Nhandu Chromatus L8) - 90pln, a Gienia (Acanthoscurria Geniculata L6) - 40pln. Obydwa gatunki zawsze chciałem hodować, więc widząc je na miejscu w sklepie, po prostu nie mogłem się powstrzymać, a znając siebie gdybym patrzył na allegro, to bym tylko patrzył i się ciągle wahał. Gienia wyszła naprawdę tanio, możliwe, ze taniej niż na allegro, ale dlatego, że trafiłem na sprzedaż półoficjalną. Poza tym, jest taki, że tak powiem, element sercowy. Ratuje się pająka ze sklepowej półki, w której tkwiłby w pudełku po margarynie jeszcze długo. To prawie tak jak pies ze schroniska.

Jeszcze o jedzeniu.

Pająk łatwiej i chętniej zje to co się rusza. Nie ma potrzeby kaleczenia pożywienia, żeby pająku było łatwiej je złapać. Domowa mucha też jest ok. Nawet jeśli jest mocno żywotna i lata naokoło. Poradzi sobie. Pająk jest celniejszy niż pocisk karabinowy. I niemal tak samo szybki.
Zasadą jest, żeby nie dawać pająku niczego co jest większe niż on sam. Rozsądny pająk nie zaatakuje takiego celu, natomiast jeśli będzie przyparty do muru bez schowanka - zaatakuje, ale prawdopodobnie nie będzie w stanie zabić posiłku, a ten, jeśli jest duży, może broniąc się - zrobić pająkowi krzywdę. Poza tym, nie należy podawać pokarmu, który sam miewa mordercze zamiary. Na przykład wszelkiej maści os, pszczół, szerszeni, innych pająków (przy okazji - ptaszników nie trzyma się razem w jednym terrarium. dla ptasznika, drugi ptasznik to posiłek. a dla tego drugiego ten pierwszy to posiłek), bo mogą dziobnąć pająka. A uszkodzony pajęczy kuper - to zgon pająka na 99%. Podobnie, skoro już o tym mowa - w terrarium należy się wystrzegać ostrych krawędzi, wystających ostrych fragmentów korzeni, patyków, czy innego ustrojstwa. Z tego samego względu - uszkodzenie rufy = śmierć. To samo jeśli chodzi o terrarium dla pająka naziemnego - nie powinno być wyższe niż 30cm (pająk, gdyby wziął i spadł łażąc po suficie, mógłby sam zrobić sobie kuku).
Wracając do jedzenia: ja 'rozjadłem' Stachę L2 dopiero po prawie miesiącu, i to za sprawą miniaturowych świerszczy, w zasadzie wylęgu świerszczy (do kupienia również na allegro), bo poza tym nie chciała nic jeść. Później się nauczyła i szamała co tylko się poruszyło.
Pająk nie jada zwykle martwych owadów, ale i to się zdarza. Poza tym, jeśli przez noc, a powinno się mu dawać jeść na noc, bo to jego pora polowania, ale jeśli nie zjadł, to trzeba by jadalnego owada zabrać. Pająk może przygotowywać się do wylinki, a łażący owad tylko go ciągle wkurza.
Co do napojów - w zupełności wystarczy spryskanie ścian terrarium wodą. Pająkowi wystarczy woda, którą wysysa z pożywienia i nie pije z miski. Aczkolwiek miseczka z wodą, klimatyczna - za którą robiłaby np muszelka, nawilża powietrze i głównie temu służy. Chociaż np Władek często wkłada tam nogi. Znając jego charakter, robi to na złość mnie. Ostatnio nawrzucał tam ziemi, przyklepał i na wierzch przyciągnął kawałek płaskiego piaskowca (!).
Co do jedzenia jeszcze: Szkoda kupować 50 świerszczy jeśli mamy jednego pająka, bo większość świerszczy będzie męczyła się w pudełku i wyzdycha tam. W miarę możliwości jedzonko dla jednego pajęczaka kupujmy na sztuki. Wiem, robak to robak ale i jego szkoda męczyć.