Koszty.Dobra sprawa.

Na pewno trochę wydatków się uzbiera. Ale to zależy od tego jak chcemy urządzić pająku dom. Ale to z czasem, nie od razu. Skoro kupujemy małego pająka i chcemy go wychować, załóżmy od L2 (o tym co to ta eLka to później), to jemu na dobrą sprawę wystarczy tzw moczbox, czyli pudełko za 1.50pln, które można kupić w aptece (albo zabrać komuś kto niesie siku do analizy, ale lepiej kupić nowe). Na dno ściółkę z włókna kokosowego (włókno jest sprzedawane w takich ok. 1kg paletach za ok. 15pln, które są sprasowane, trzeba to to odłamać i zalać ciepłą wodą, a potem, jak nasiąknie, spęcznieje, to odcisnąć i wkitrać do tego moczboxa). I w zasadzie tyle.

Tyle, bo w tak małym pudełku trudno o jakieś urozmaicenia typu roślinki czy schowanko. Później, jak pająk dorośnie do jakichś L5-L6 można go już przetransportować do tzw faunaboxa, czyli pudła z plexi czy jakiego innego przeźroczystego tworzywa z dziurawym dachem i rączką do przenoszenia. Takie ustrojstwo kosztuje kilkanaście złotych do 25-30, a są różne, większe, mniejsze, różnią się kształtem itp. Później, L8-9 można przetransportować do terrarium. Terraria do nabycia w sklepach zoologicznych, na zamówienie albo od razu. Też są przeróżne, w cenach 30-40-50, zależy co ono tam ma. I to tyle, jeśli chodzi o koszta akcesoriów, bo ściółka, kawałek patyka, kory, kokosa, to już są właściwie pierdoły wedle uznania i fantazji.

Koszty strawy dla pająka:

Młodzież pajęcza je chętnie co 2-3 dni, a młodzież dojrzała raz na tydzień. Co je? Ano wszelkiego rodzaju owady. W okresie ciepłym, czyli we wakacje, czasem starczy rozewrzeć okno w pokoju, zapalić lampkę, a jedzonko samo zleci, trzeba je tylko wyłapać. Wychodzi darmo. Sklep wędkarski i pudełko pinek - 3pln, a małemu pająku starczy to na dwa tygodnie. Generalnie każde robactwo się nadaje. Pudełko świerszczy - 7-10pln. Jednemu pająku też starczy na długaśno.

Podsumowując - to jest 3-5 złotych na dwa tygodnie. Budżetu to nikomu nie zawali.

A jak ktoś ma w domu rychtyk karaluchy, dajmy na to jak pół kciuka - Jezu, pająk będzie się oblizywał na sam widok. I za darmo.

Kiedyś ojciec mój w celach zapewne testowych wrzucił całą dżdżownicę, taką podeszczową. Stacha jak ja chyciła to 2 dni stała i ją jadła, bo żal jej było robaka wypuścić.

Więcej o żywiennictwie - później.

Koszt samego pająka:

To zależy gdzie kupujemy i jaki gatunek. Stacha wprost i bezczelnie pochodziła z allegro.

Sprzedawcy wycwanili się i co rzadziej spotykane gatunki sprzedają drożej, znacznie drożej. Cena zależy też od tego czy kupujemy malutkiego L2-3 i chcemy go wychować jak własnego, czy już podrośniętego L5-6. Najdroższe są dorosłe pająki, ale co to za przyjemność kupić już 'gotowego'. To tak jak kupić dorosłego psa.

Na allegro jest najtaniej. Cena różnorakich Brachypelm to ok. 10-30pln + przesyłka. Na aukcjach trzeba się przyjrzeć na to, kto według sprzedającego ponosi odpowiedzialność za śmierć pająka podczas podróży. Ci co bardziej profesjonalni ustalają zasadę, że jeśli zwierzę dotrze martwe (o czym trzeba poinformować sprzedawcę od razu) to ów przesyła drugiego, albo zwraca pieniądze. Brzmi może mało humanitarnie, ale są pory roku mało sprzyjające przesyłaniu żywego zwierzęcia, szczególnie tak cholernie delikatnego jak pająk wielkości połowy jednogroszówki. Na przykład trzydziestostopniowy upał albo trzydziestostopniowy mróz. Ci bardziej trzeźwo myślący handlarze ustalają zasadę, że wysyłają paczki w poniedziałek, wtorek i środę i wyłącznie priorytetem. Żeby nie zalegały na poczcie gdzieś w dusznym magazynie. Chociaż zdarzały się, czytając komentarze do aukcji, przypadki upośledzonych kupujących, którzy nie odbierali paczki z poczty przez tydzień, a potem wstawiał taki myśliciel negatywa, bo zwierzę nie żyje. Zdarzało się, ze paczka doszła na adres jakiegoś rodziciela, który omdlał na widok zawartości, a pająk ruszył zwiedzać mieszkanie.

No ale do rzeczy. Jeśli kupujemy od doświadczonego i profesjonalnego sprzedawcy to nie ma siły, żeby coś poszło źle. Pająk podróżuje w kliszówce, czyli po dawnemu: opakowaniu po filmie fotograficznym, wyściełanym nawilżona ligniną, a od góry watą. Sama kliszówka jest niemiłosiernie zwinięta plastrami i wpakowana jeszcze w trzy razy tyle waty, ale z dopływem powietrza. Wiedząc, ze pająk już k'nam jedzie, trzeba nabyć moczboxa i przygotować.

Z jedzeniem na początku spokojnie - pająk w nowym mieszkaniu tak silnie nie będzie wiedział o co chodzi, że przez tydzień albo dłużej nie będzie nawet myślał o jedzeniu. Próbować czymś go tam częstować można, ale jeśli nie tknie - zabrać żarło i dać na drugi czy za dwa dni.

L5-6 kosztują już od 50pln, ale polecałbym gorąco mocno pierwszego przynajmniej pająka wychować od L2. Po to, żeby wiedzieć z kim ma się do czynienia, oswoić się, przyglądać, nauczyć się dbać. W ten sposób najłatwiej też pokonać pająkofobię, bo małe pająki mają za słabe zęby, żeby przebić ludzką skórę, więc można przy pająku spokojnie grzebać. Z resztą malec i tak będzie panicznie bał się Deus Ex Machina, czyli palca grzebiącego koło niego.

Napisałem 'pierwszego' pająka, bo na pierwszym się nie skończy. Możeta mi mówić co chceta, ale jak tylko kupita pierwszego pająka to za rok-dwa będzie ich minimum trzy.