Siedzę na schodach sam ze sobą,
Z bezdomnym psem.
Ty jesteś mną, ja jestem Tobą
Chcę, czy też nie
Jestem samotny, wszystko straciłem,
Zresztą Ty wiesz
Karmili Cię, to było miłe,
Nie chcesz już jeść
Pieścili, przytulali,
Kochali Cię
Nie chciałeś nic więcej, kładłeś się u nóg
Rozumiem Cię
A potem koniec, mordką na bruk
Zupełnie jak mnie
Tak bez powodu zabrali niebo
Mądre czy nie ?
Siedzimy obaj, cóż nam potrzeba ?
Odwagi ? ... nie ?