:)>
to na czym się dobrze bawiłes?

:]>
Iron Man
Ajron Men
:)
film
kino
bilety
zniżka
film

:)>
hahaha
:/

ja dziś rozkojarzona jestem
najpierw blacha, potem komplementy od Ciebie:)
mam prawo

fajny? nie za bardzo sf? kosmiczny kombinezon i broń masowego rażenia, która ma zniszczyć planetę?
nie było zbyt amerykańsko?

:]>
No na litość, nie słuchasz mnie i nie czytasz.

Czy wchodząc na basen zaczynasz narzekać na wysoką wilgotność podłoża i brak warunków do rozbicia namiotu?
Albo idąc na zakupy do tesco stwierdzasz, że w ogromnej hali było masę rzeczy niepotrzebnych, bo Ty akurat chciałaś tylko szczypior?
Równie dobrze można zasadzić sie na X-letniego malucha, a po jeździe próbnej być zniesmaczonym niewielką ilością miejsca na bagaż, oraz wyrażać się niepochlebnie o odległości między przednim a tylnym zderzakiem.

JASNE, ŻE BYŁO :D
I miało być. O wiele wygodniej i przyjemniej ocenia się coś, cokolwiek, jeśli z naturą tego czegokolwiek pogodziłaś się. Przyjełaś ją. Może pogodzenie się z nią to już następny krok. Wystarczy świadomie przejść się w tą i w tamtą obok istoty tej rzeczy, czuć się sobą, ale wiedzieć, że w miarę kompletnym sobą również jest ta rzecz.

Idziesz sobie na film i wiesz jaki będzie, czujesz to, jesteś inteligentna i bezproblemowo łaczysz fakty. Nietrudno Ci będzie poczuć ten film. Więc zanim zasiądziesz na kinowym fotelu, akceptujesz superherosa multimilionera, ewidentne i brutalne łamanie praw fizyki przy okazji technicznych nowinek, piękne laski tudziez pięknych lasków, fabułę tak prostą, że wszystkie jej zawirowania można opisać mieszcząc się w 1 smsie oraz ilość eksplozji (w tym nuklearnych) przekraczającą normę wyznaczoną dla przeciętnego filmu o tematyce militarnej.

Wiesz to wszystko i przyjmujesz za grunt na najbliższe dwie godziny. Dopiero wtedy możesz posmakować film, nieźle się bawić i po seansie wyjść usmiechniętym, wiedząc, że to były calkiem niezłe dwie godziny.

Jeśli natomiast przyjmujesz jedną linię (swoją) do oceny wszystkiego, to jesteś jedną/jednym z masy ludzi, którzy np będąc ze sobą, chodzą do kina oddzielnie. Bo ona głupot oglądać nie będzie, a on, co prawda lubi Jennifer Lopez, ale na kolejnego wzdychańca chodził nei będzie, bo kwas. Ludzie w identyczny sposób oceniają bluzkę jak film. Gazetę, jak wino. Kwaśne.
Natomiast zmysły się rozwijają, jeśli się je wykorzystuje. Sam zmysł oceny również. Jakkolwiek by go nie nazywać. Smak, gust, wyczucie. Wszystko to jest zdolnością do oceny.
Trochę to brzmi jak wsadzenie gołego tyłka do zamulonego stawu po to by poczuć się na łonie natury, ale pomaga czuć się w zgodzie ze sobą przy okazji oceniania czegoś.
To hm, trochę taka sprawiedliwość osądu.
Oddać przedmiotowi oceny tą samą szczerość, którą się ma dla siebie.

Rozgadałem się niekoniecznie potrzebnie.
Generalnie film jest niezły, drugi zaraz po Transformers pod względem humoru w tej kategorii.
Iron Man jak trzeba - ironiczny, sarkastyczny i wszystkowdupiemający Tony Stark, zagrany przez Downeya juniora wręcz świetnie :)

:)>
hmmm

Tak, już mi kiedyś wspominałeś, że na film powinno się iść z odpowiednim nastawieniem, niekoniecznie krytycznym.
I w sumie masz rację, że jak idziesz na komedię romantyczną i sarkasz, że za dużo się całowali, to po co do cholery wybrałeś taki film.
A jakoś tak dziwnie mam, że nie ufam własnemu zdaniu. Zbyt często różni się od zdań innych ludzi. Dlatego pytałam, czy Ci się podobał. W ogóle dlatego pytam o różne rzeczy. Nie po to, by zaraz powiedzieć - tak, ja tez tak uważam - nawet jeśli nie uważam. Raczej po to, by ewentualnie zmilczec, gdyby zdanie się zbyt mocno różniło.

Rany, ale mi napisałeś. Czuję się jakbyś na mnie nakrzyczał...:/

:]>
Chyba tak zrobiłem, zupelnie niepotrzebnie.
Bardziej chciałem coś wykrzyczeć niż nakrzyczeć

Po prostu źle mi z faktem, że ludzie nie wkładają wysiłku w ocenę. To jest takie a to srakie i amen!
Nie ma, że bardziej, nie ma, ze więcej. Klamka zapadła.
Ciemnogród.

Nie, to nie do Ciebie, to bardziej ode mnie niż do Ciebie.