:]>
Czemu mewy pesymizmem wiały?:)>
A nie wiały?
Daj spokój, takiego miałam doła, że ani słońce, ale 4 kilo witaminy D by nie pomogło..
Nie umiem tego wyjaśnić, ale takie trafne było to, co napisałeś.
Zwłaszcza, gdy uświadomiłam sobie, że ja często jestem taką mewą..
:]>
naprawdę wzięłaś to do siebie?
kurczę...
:)>
Słuchaj, znałam kiedyś kogoś takiego jak Ty. Bo rozumiem, że Mewy były o Tobie. Krzyczałam "daj" i patrzyłam na świat przez pryzmat xerówek. A on wręcz przeciwnie. Wciąż mu powtarzałam, że mnie nie rozumie.. Tymczasem to ja nie starałam się zrozumieć jego. Trochę teraz zmądrzałam, a jest już za późno. A Twój tekst po prostu uświadomił mi, jak bardzo byłam głupia.
:]>
heh... uśmiecham sie ale sucho i smutno do tego co piszesz.
mnie nikt nigdy nie próbował rozumieć, zawsze skatalogować jako obiekt ciekawy ale jednak należący do określonego gatunku. Raz do tego, raz do tamtego.
ja chyba już nawet nie liczę na zrozumienie. liczę na swój spokój.
jedyna osoba, która w jakiś sposób posługując się emocjami trafiła do mnie, okazała się tym czym dla supermana kryptonit.
:)>
Spokój.
Ludzie z syndromem Kordiana lubią to słowo i ten stan. Niech nikt tu nie wchodzi, to moja szklana kula, nic nowego (lepszego) do mego życia nie wniesiecie.
A jednocześnie pociągacie zwykłych śmiertelników. Jesteście intrygujący. Inni. Najpierw starają się Was poznać, wkraść się w Wasze łaski, a potem sprowadzić do swego poziomu i ponaklejać nalepki jak na słoikach z konfiturami.