:)>
ciekawe co ja musiałabym zrobić, żeby poczuć się lepiej

:]>
co musiałabyś zrobić, żeby poczuć się lepiej?
trafić na ślad.

:)>
ślad czego?

:]>
Swój.
właściwy. To się rozpoznaje po zmianach.

:)>
to jak coś go kurcze znaleźć nie umiem bądź nie mogę
niech to minie, bo oszaleję

:]>
jasne, że nie umiesz i nie możesz.
w obu przypadkach masz całkowitą rację.

:)>
to jak na niego trafić, jak się nie da?
czy to tylko ja nie potrafię?

:]>
i znów masz 100% racji w obu przypadkach.
Nie da się i nie potrafisz.

Trudno o tym pisać skrótowo. Łatwiej byłoby mówić.

:)>
to może kiedyś powiesz, mam nadzieję

:]>
bardzo chętnie.
mogę spróbować teraz, ale to od Ciebie będzie wymagało łączenia myśli z bardzo daleka praktycznie po łebkach :)
ale.

Jeszcze jednego.
Chęci zrozumienia prawie wszystkiego naraz.
Masz jakieś bardzo ważne dla siebie pytanie?
To pomoże.

:)>
pytań to ja mam mnóstwo
jeszcze więcej żalu i wstydu
i chyba z tym najbardziej nie mogę sobie poradzić

wiesz jakie mam pytanie? do kiedy cofnąć czas i w którym miejscu zrobić coś inaczej, żeby dziś się tak nie czuć jak się czuję
wiem, tak się nie da i myślenie tymi kategoriami nie ma sensu
a jednak jakoś tak najłatwiej - nie co zrobić, żeby się lepiej poczuć,tylko rozgrzebać, żeby dotrzeć do tego punktu, kiedy się coś spieprzyło

jak ja nie lubię takich dni
gdzie mój optymizm i słodka naiwność?

:]>
O, dobre pytanie, też takie miałem.

Tu odpowiedzi jest kilka a conajmniej dwie sensowne.
O ile w ogóle można nazwać sensownym wypowiadanie się w kwestii niemożliwego.

W żadnym miejscu.
Wszystko co przeżyłaś i jak w danej sytuacji postąpiłaś, jak wybrałaś - tworzy Ciebie. Wiem, ze to banał i niczego nie wyjaśnia, ale tak wybrałaś. Koniec.
Jasne - tu wchodzą w grę znowuż te wolnościowe egoizmy, które sennie krzyczy się wieczorem do lustra.
Ale wybrałaś.
Nie chcę powiedzieć językiem sekciarskim, że nawet nie wiesz czego ktoś tam przez to czy przez tamto od Ciebie chciał. Ale coś w tym jest. Nie ktoś 'tajemniczy absolut' ale Ty.
To Ty wybrałaś, to Ty postąpiłaś. Reakcje, roszczenia, problemy akceptacyjne innych ludzi to ich kieszeń, niech tam sami sobie grzebią.
Znaczy, ze czegoś od siebie chciałaś, znaczy, że chciałaś się czegoś wtedy nauczyć, coś sobie pokazać.
To jest tak, jakby jakaś nieuświadomiona Justyna chciała coś pokazać tej świadomej, a ta świadoma dopiero teraz czyta komunikat złożony ze zdarzeń, emocji i zachowań.

A od czego zacząć?
Od najtrudniejszego: wybacz sobie.

:)>
ładne

i trudne
ale masz rację - jak zwykle;)

:]>
to nie ba być ładne.
zrobisz to - masz czystą drogę.
dokąd to drugorzędna sprawa.
nie wybaczysz sobie - czeka Cię rondo bez zjazdu.

:)>
Ty sobie wybaczyłeś?

:]>
W dużej mierze tak.
Większość.

Wiesz, nie chodzi o uświadomienie sobie, ze jestem chodzącym ideałem i wszystko jest piękne jeśli to tylko dotknę. Nie, nie pieśń Narcyza.
Chodzi o to, by sobie powiedzieć: SPIERDOLIŁEM. Przez nie tylko duże S ale duże wszystkie litery.
A teraz jestem w stanie to sobie wybaczyć, podetrzeć się.
Bo nie istnieje coś czego nie można wybaczyć.
I dość tej cholernej samokrytyki.
Bo czeka nas rondo.
Do usranego zgonu.