na skroniach usta jeszcze schną
w ramionach wrzask drżącego świtu
we włosach jeszcze wrzosy śnią
splecione palce z gwiazd odbiciem

podniosłaś usta z mchu
na jałowcowym brzegu
a bose już co tchu
stopy szaleją w biegu

a w noc, gdzie vega pośród drzew
szeptem paproci muskała toń
jeziora, nad ciszą zmysłów śpiew
i ramię, głos wtulony w dłoń