kruk o mokrych skrzydłach spojrzał w noc
w górach jak wieże, strzegących nieba
we mgle, smoczym oddechu skupił wzrokwszędzie spokój, dzień już śpi
nad wodą gładką i czystą
wysoko srebrny w mroku lśni
powrócę z chłodnym wiatrem mórz
o kruczoczarnych skrzydłach
w bez końca wolne zbocza gór
spotkaj mnie u przejrzystego źródła
będę czekał na bose ślady stóp
rozpuść włosy jak kropla opada srebrzyście
u zarania, przed bogami i ludźmi
noś ją zawsze, twój do głębi
by związać nas poza czasem