miasto duchów
niezbyt specjalny dzień średni, mało radosny coraz dłuższy jest cień znać, że początek wiosny spacer, kościół, na obiad zdrzemnąć się po południu ojciec znów trochę pobladł most się niedzielnie zaludnił ciepło, bezwietrznie, pogodnie mały ruch na ulicy uprasuj mi szare spodnie zabiorę kompot z piwnicy nie, mała, nie w tamtą stronę trzeba już wracać do domu lekcje już odrobione? dobrze, nie powiem nikomu do pracy jutro na siódmą ciotka przyjedzie w środę...