W moim magicznym zamku

W moim magicznym zamku Nie ma drzwi, okien ani klamków Ściany są z materaców Przestrzeni dużo, jak na placu Miękko jest na podłodze Jak już się w końcu oswobodzę Rękawki mam ciut przydługie Są zawiązane więc nie zgubię Czasu mam całkiem sporo Szczególnie wieczorową porą Karmią mnie tabletkami Nie zjem to przypną mnie pasami Często jest bardzo cicho W moim magicznym zamku Leżę samotnie tuż pod drzwiami Nie ma drzwi, okien ani klamków...

października 15, 2009 · 1 min · 169 słów · Erq

Murzynek Rambo

Stary John Rambo w Laosie mieszka Czarną ma spluwę ten nasz koleżka Ostrzeliwuje się z lewej flanki Ze swojej starej wojskowej klamki A gdy do domu z masakry wraca Zbudzi go tylko czerwona raca A Wietnamczycy: Rambo, łobuzie! A Rambo czarną nadyma kuszę Mao powiada: - oj będzie sieka. Rambo z podróżą do Chin nie zwleka Mao powiada: - się nie ośmielisz! A on na granicy już trzech zastrzelił Lecz armia kocha swojego synka...

września 20, 2009 · 1 min · 90 słów · Erq

Mikołam

Drogi Mikołaju Święty Umysł twój jest chyba wzdęty Wlazłeś tyłkiem do komina Ciut zdziwiła się rodzina Masz prezenty prosto z raju Szkoda, że porozdawane w maju Coś ty rozdał? Świat się zmienia Będą raczej zażalenia Dwa rowery, starą szafę I odznakę wojsk Luftwaffe Dziatwa w pisk, ciotka szlocha Matka zarzuciła focha Dziadka z nerwów krew zalewa Różne już prezenta miewał Dostal zgrabny, całkiem nowy Ku Klux Klanu strój galowy

września 18, 2009 · 1 min · 69 słów · Erq

Wiedzmin Vs

Przeraza wiedzmaka Wiedzmak przeraze Kto da drapaka? Kto da tym razem? Przeraza zatruwa Zielonym jadem Wiedzmak podsuwa Miecze z okladem Przeraza wiedzmaka W leb raz za razem Wiedzmak wiatraka Wywija plazem Wiedzmak przeraze Przeraza wiedzmaka Po sto obrazen Leje chlopaka On ledwo warczy Ona juz sapie Sil ledwo starczy Pot z czola kapie Przeraza wiedzmaka Wiedzmak przeraze Padli na wznaka Pospolu, razem Leza i dysza Dech ledwo lapia Medaliony wisza...

lipca 8, 2009 · 1 min · 108 słów · Erq

"Ty jesteś tą jodyną" czyli wiersze walentynkowe 2

nie wiem czy ktoś, kiedykolwiek, zdejmując czapkę z głowy niewiasto niestety niezwykła obdarzył cię tymi słowy: belzebubie u bram stojący kości twe siarką napełnione w duszny ten dzień gorący łypiesz obliczem w mą stronę oliwisz cielsko ze srogiem ogarem przy twoim boku w łożu zalegasz odłogiem, zliziesz dopiero po zmroku

czerwca 27, 2009 · 1 min · 50 słów · Erq